wtorek, 29 lipca 2014

Biegamy, podglądamy... RUNSPOTTING, liczenie biegaczy

Ludzie mają przeróżne hobby, pasje... jedni liczą, rejestrują pociągi, wagony, składy kolejowe, jedni samoloty, inni sklejają modele, zbierają znaczki, monety, militaria, kufle, wafle spod napoi chmielnych, etc. etc. Inni znów, z braku jakiegokolwiek hobby, są ekspertami od zabijania czasu, hodując swoje mięśnie piwne, poddają się pasji zbierania kalorii na swoim liczniku... wadze. ;) Przykładów można byłoby wymieniać od groma, tych oryginalnych, godnych podziwu, jak i tych pospolitych, masowych zainteresowań. Ewenement, jednostki zawsze się znajdą w każdej grupie. My do przykładu, od pewnego momentu, czasu, zaczęliśmy liczyć biegaczy. ;) Nie, nie myślcie sobie czasem, że czatujemy gdzieś w krzakach, na poboczu, po to, by liczyć, rejestrować amatorów biegowego szaleństwa. Po prostu... biegamy, widzimy i to nam wystarczy. ;) Pamięć jeszcze mamy dobrą i buerlecithin nam nie jest potrzebny. ;) :)

Patrząc wstecz, nawet nie musimy sięgać daleko pamięcią, wystarczy rzucić okiem te sześć, a nawet dwanaście miesięcy do tyłu, to biegaczy na naszych Pszczyńskich gminnych drogach, ścieżkach, trasach biegowych, można było zliczyć palcami jednej ręki. A sięgając dalej... cztery, trzy, a nawet dwa lata wstecz, to można było być wytkniętym palcem na ulicy i wyzwanym od wariatów, nienormalnych wręcz idiotów, niewpisujących się w kanon miejscowości, w jakiej się mieszka. Co zrobisz... niektórzy tak mają. ;) Wracając do naszej biegowej zabawy... Runspottingu, ożywanie jest niesamowite, ludzie zaczynają dostrzegać plusy, zbierają swoje tyłki z foteli, kanap, krzeseł i biegną w trasę. Niekiedy, szczerze przyznamy, brak palców obu dłoni, nie wiemy, czy to wakacje i czas urlopowy sprzyja takiemu ożywieniu, czy wzrost świadomości mieszkańców. Choćby jedno i drugie, my w tym problemu nie wiedziemy i bardzo nas ten fakt cieszy. :)

No tak... działania, jakie ostatnio było prowadzone, w związku z przygotowaniami do III edycji Pszczyńskiego Biegu o puchar Carbo Asecura, mowa tu o BIEGOWE Piątki na Piątki oraz Pszczyna BIEGA, ożywiły trochę naszą smutną gminę. ;) Można było to zauważyć gołym okiem... jak nie na ulicach, ścieżkach, parkowych alejkach, to w lokalnych mediach, blogach, mediach społecznościowych. Było głośno, był dym, można rzec RUN-dym! ;) Ale pomimo faktu, frekwencja lokalsów, tubylców, mieszkańców gminy na biegu, nie była powalająca. W porównaniu do ilości startujących w biegu o puchar Carbo Asecura, liczba 131 lokalsów na 735 biegaczy wygląda całkiem dobrze. Gdyby tak jednak zestawić, do przykładu, tę liczbę z ilością mieszkańców naszej miejsko-wiejskiej gminy, gdzie liczba ludności sięga niecałe 51 tys. mieszkańców, oczywiście nie bierzemy pod uwagę ludzi niezdolnych do wysiłku fizycznego, mowa o ludziach starszych, schorowanych czy dzieciach, to frekwencja nie wygląda imponująco.

Tak czy owak, jesteśmy na dobrej drodze do podniesienia tej poprzeczki, fakt ten niezmiernie nas cieszy. Biegając w stolycy czy w grodzie Kraka na brak ziomka na trasie nie narzekaliśmy, wręcz czasem można było poczuć się jak na zawodach i trzeba było szukać miejscówki, gdzie będziemy mogli się wyciszyć i wsłuchać w rytm naszego ciała i umysłu. Tak wiemy... nie ten kaliber i ma się to jak pięść do oka do naszej Górnośląskiej gminy Pszczyna. Reasumując, jest nas biegaczy coraz więcej, liczba zwolenników aktywności, w jej szerokim słowa znaczeniu, rośnie w siłę, do zobaczenia na trasie. :) stayRUN \m/ 

Piotr Czesław/Wild Runner's Team                                                                                    

See You on The Road!

2 komentarze:

  1. Im więcej nas przybywa tym więcej nas będzie miało okazję się spotkać na zawodach ;)

    A na zawodach atmosfera jest przyjemna :) Pozdrawiam :)




    OdpowiedzUsuń