poniedziałek, 30 grudnia 2013

Tak było biegane w 2013!

Wygrzebane z czeluści internetów... wspomnienia i refleksje z biegowego dwa tysiące trzynastego, choć moja przygoda z bieganiem rozpoczęła się jesienią, przełomem września i października 2010 roku, to tak naprawdę swój pierwszy start... chrzest bojowy, w zawodach odbył się na drugiej edycji Pszczyńskiego Biegu Ulicznego rozegranego 23 czerwca 2013 roku w Pszczynie. Pierwsza edycja imprezy... choć obiło się o uszy, a na której bardzo chętnie bym wystartował, z przyczyn mi wyższych przeszła koło nosa. Pomyślałem... że za rok, u siebie, na własnym terenie, już na sto... sto pięćdziesiąt procent! I tak się stało.

fot. źr. pless.pl

Tekst nie będzie formą podsumowania... statystyk i podliczenia rocznego kilometrażu, lecz próbom retrospekcji, sięgniecie pamięcią wstecz i odświeżenia zakurzonych zwojów twardego dysku... czytaj mózgu!

Jak już większość zdążyła zauważyć, a nawet doświadczy na własnej skórze, bieganie w Pszczynie na czerwcowej dyszce jest nie lada wyzwaniem, zwłaszcza jak przygrzeje popołudniowe słońce... Hanysjanie wiedza, że nie taka hica straszna! Wiec co tu więcej pisać... tak też było w niedzielne popołudnie 23 czerwca... trzynastego roku, żar lał się z nieba. Pomijając aspekty natury ludzkiej, który teraz kreci się wokół tego, co dają w pakiecie i za ile... było niewiele, ale było warto! Startowy top... który urósł do rangi kultowego, biegowego „Świętego Graala i pierwszy medal, z którym tak naprawdę nie wiadomo było, co zrobić. Dotychczasowe... aktualnie jesteśmy w roku 2013, dreptanie po okolicach... tych bliskich i tych dalekich, nabrało nowego wymiaru, chęci sprawdzenia się i nie ukrywam... rywalizacji, zdrowej i sportowej rywalizacji na zasadzie fair play, której w sporcie amatorskim nie może zabraknąć. Bo cóż z tego, kiedy... Mnie oszukasz, przyjaciela oszukasz, mamusie oszukasz, ale życia nie oszukasz!, także warto się na tym zastanowić! Pierwszy start... to tez pierwszy oficjalny pomiar czasu; 44 min i 29 sek., który uświadomił mnie, jak wiele jeszcze trzeba zrobić, włożyć pracy i wysiłku w treningi, by biegać lepiej i szybciej. Pozornie proste zadanie, dało na przyszłych teatrach działań biegowych różne rezultaty i wiele doświadczenia, z których płynęła sama nauka. Tyle na temat. To był ten pierwszy... ważny, ale nie najważniejszy bieg w życiu, wiadomo, o co biega. Z biegowym... stayRUN \m/

Piotr Czesław Tomczyk/WRsC

fot. Kamil Mrozek

Piasek, 07 września 2019 r. 
(dla zachowania chronologii wydarzeń na blogu opublikowany z datą 30.12.2013 r.)

wtorek, 17 grudnia 2013

„Hi Five”, czyli co, jak, kiedy i skąd... mowa o piątce na przywitanie!


Biegając tu i tam... czasem napotykam na swojej drodze ziomka swojego pokroju, biegacza, runner'a... jak kto woli, nomenklatura dowolna - Hi Five! Hmm... Reakcja, zazwyczaj biegacze odwzajemniają gest... dźwigając swoją piątkę w górę, z uśmiechem na twarzy ewentualnie z lekkim zdziwieniem... o co biega? Mianowicie, pracując jakiś czas temu w stolycy naszego pięknego kraju, wieczorami... po pracy, weekendy, biegając wzdłuż Wisły... po zachodniej stronie, trasą Mokotów, Siekierki, Augustówka, byłem dokładnie w takiej samej sytuacji jak biegacze, których spotykam na co dzień. Zdziwienie, o co biega i w ogóle... a tak naprawdę, gest wywołał u mnie spory entuzjazm; ooo myślę sobie... gorol wita się z hanysem, on pewnie mógł pomyśleć to samo; ooo warszawiak wita się z warszawianinem ;) bądź odwrotnie, opcji jest sporo... jak kraj długi i szeroki.

Dążąc do sedna, gest wywołał u mnie spory entuzjazm, poczułem jedność, moc i przynależność do sporej grupy, jaką tworzą biegacze. Wzajemny szacunek, nieważne ile się ma kilometrów, maratonów i zawodów na swoim koncie. Zresztą... podobne gesty można zauważyć w innych społecznościach, grupach tworzonych przez ludzi z pasją, czy też w grupach zawodowych, na myśl akurat przychodzą mi motocykliści i kierowcy dużych ciężarówek... tirów.
        
Kończąc krótki wywód, dodam, że Śląsk to nie tylko kopalnie, hołdy, familoki i cała społeczność związana z wydobyciem, ale także ludzie, miejsca, o których warto mówić i pisać. Tak oto, ten piękny gest Hi Five, zagościł na naszej śląskiej ziemi, a wszelkie uśmieszki i ironiczne słowa, padające z ust ludzi nieżyczliwych, można wsadzić... odłożyć do lamusa, do zobaczenia na trasie.

Piotr Czesław/Wild Runner's Team