Ludzie
mają przeróżne hobby, pasje... jedni liczą, rejestrują pociągi, wagony, składy
kolejowe, jedni samoloty, inni sklejają modele, zbierają znaczki, monety,
militaria, kufle, wafle spod napoi chmielnych, etc. etc. Inni znów, z braku
jakiegokolwiek hobby, są ekspertami od zabijania czasu, hodując swoje mięśnie
piwne, poddają się pasji zbierania kalorii na swoim liczniku... wadze. ;)
Przykładów można byłoby wymieniać od groma, tych oryginalnych, godnych podziwu, jak i tych pospolitych, masowych zainteresowań. Ewenement, jednostki zawsze się
znajdą w każdej grupie. My do przykładu, od pewnego momentu, czasu, zaczęliśmy
liczyć biegaczy. ;) Nie, nie myślcie sobie czasem, że czatujemy gdzieś w
krzakach, na poboczu, po to, by liczyć, rejestrować amatorów biegowego
szaleństwa. Po prostu... biegamy, widzimy i to nam wystarczy. ;) Pamięć jeszcze mamy
dobrą i buerlecithin nam nie jest potrzebny. ;) :)
Patrząc
wstecz, nawet nie musimy sięgać daleko pamięcią, wystarczy rzucić okiem te
sześć, a nawet dwanaście miesięcy do tyłu, to biegaczy na naszych Pszczyńskich
gminnych drogach, ścieżkach, trasach biegowych, można było zliczyć
palcami jednej ręki. A sięgając dalej... cztery, trzy, a nawet dwa lata wstecz, to
można było być wytkniętym palcem na ulicy i wyzwanym od wariatów, nienormalnych wręcz idiotów, niewpisujących się w kanon miejscowości, w jakiej się
mieszka. Co zrobisz... niektórzy tak mają. ;) Wracając do naszej biegowej
zabawy... „Runspottingu”, ożywanie jest niesamowite, ludzie zaczynają
dostrzegać plusy, zbierają swoje tyłki z foteli, kanap, krzeseł i biegną w
trasę. Niekiedy, szczerze przyznamy, brak palców obu dłoni, nie wiemy, czy to
wakacje i czas urlopowy sprzyja takiemu ożywieniu, czy wzrost świadomości
mieszkańców. Choćby jedno i drugie, my w tym problemu nie wiedziemy i bardzo
nas ten fakt cieszy. :)
No
tak... działania, jakie ostatnio było prowadzone, w związku z przygotowaniami do
III edycji Pszczyńskiego Biegu o puchar Carbo Asecura, mowa tu o „BIEGOWE Piątki
na Piątki” oraz „Pszczyna BIEGA”, ożywiły trochę naszą „smutną” gminę. ;) Można było to zauważyć gołym okiem... jak nie na
ulicach, ścieżkach, parkowych alejkach, to w lokalnych mediach, blogach, mediach
społecznościowych. Było głośno, był dym, można rzec RUN-dym! ;) Ale pomimo
faktu, frekwencja lokalsów, tubylców, mieszkańców gminy na biegu, nie była
powalająca. W porównaniu do ilości startujących w biegu o puchar Carbo Asecura, liczba 131 lokalsów na 735 biegaczy wygląda całkiem dobrze. Gdyby tak jednak
zestawić, do przykładu, tę liczbę z ilością mieszkańców naszej miejsko-wiejskiej
gminy, gdzie liczba ludności sięga niecałe 51 tys. mieszkańców, oczywiście nie bierzemy pod uwagę ludzi niezdolnych do wysiłku fizycznego, mowa o ludziach
starszych, schorowanych czy dzieciach, to frekwencja nie wygląda imponująco.
Tak
czy owak, jesteśmy na dobrej drodze do podniesienia tej poprzeczki, fakt ten
niezmiernie nas cieszy. Biegając w stolycy czy w grodzie Kraka na brak ziomka
na trasie nie narzekaliśmy, wręcz czasem można było poczuć się jak na
zawodach i trzeba było szukać miejscówki, gdzie będziemy mogli się wyciszyć i
wsłuchać w rytm naszego ciała i umysłu. Tak wiemy... nie ten kaliber i ma się to
jak pięść do oka do naszej Górnośląskiej gminy Pszczyna. Reasumując, jest nas biegaczy coraz więcej, liczba zwolenników aktywności, w jej szerokim słowa
znaczeniu, rośnie w siłę, do zobaczenia na trasie. :) stayRUN \m/
Piotr Czesław/Wild Runner's Team
Piotr Czesław/Wild Runner's Team
See You on The Road! |
Im więcej nas przybywa tym więcej nas będzie miało okazję się spotkać na zawodach ;)
OdpowiedzUsuńA na zawodach atmosfera jest przyjemna :) Pozdrawiam :)
dokładnie ... :) pozdrawiamy :) stayRUN \m/
Usuń