Cisza,
egipskie ciemności, dzwoni budzik poczciwej starej cegłówki... 6 am. Zwalamy się
z łóżka, ogarniamy temat... wskakujemy w sort treningowy, robimy rozgrzewkę,
rozciąganie, Czas start! BIEGOWE Piątki na Piątki z Wild Runner's Club 7 am.
Wybiegamy
z domu, wskazówki czasomierza pokazują nam 6:42 am, temperatura ok. 11 stopni na
plusie, ciepło, aura typowo barowa, trochę kipi z nieba mżawką, dobiegamy
pod Lodownie i nie ma się czemu dziwić, pusto! W parku... jak to w parku, o
poranku; spokój, cisza, lekki stukot kropli deszczu o liście konarów drzew, ogólnie
rzecz biorąc, jest przyjemnie. Gdzieniegdzie ludzie ze swoimi czworonogimi
pociechami albo raczej na odwrót czworonogi ze swoimi opiekunami na porannych
toaletach. Ranne ptaszki na ławkach, rowerzyści, przechodnie pod parasolami, pospiesznie podążający w nieznanym nam kierunku, zapewne do pracy
ewentualnie po świeże bułki na śniadanie. Nic dodać, nic ująć. Dzień zapowiada
się pod znakiem chmurki i parasola, także miłego pogodnego... przede wszystkim
aktywnego dzionka. :) ...stayRUN \m/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz